Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/404

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

starosta — dam ci co potrzeba i nie będziesz zmuszony pracować.
Na te słowa Janek się rozśmiał ramionami ruszając.
— A cóż będę robił? — odparł śmiejąc się coraz weselej — jam do tego już przywykł, a tam nowego życia uczyćbym się musiał. E! nie, jeśli mi pan dobrze chcesz uczynić, daj mi pomoc do wyzwolenia i założenia warsztatu; więcej ja nie chcę.
Napróżno go na różny sposób starano się odwieść od tej myśli, stał przy swojem twardo; za późno już było chcieć z niego nowego czynić człowieka. Po długich próbach i namowach starosta zmilczawszy o wypadku, smutny i upokorzony, dał Jankowi zapomogę, a że się w kraju rozgadania tej historyi obawiał, poradził mu do Holandyi powracać. Stało się tak — i złotnik młody, nie chcąc zrazu wierzyć swojemu szczęściu, rozradowany wielce, co prędzej zebrał węzełki, spiesząc nazad do Harlemu. I więcej o nim w Polsce nie słyszano.