Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/398

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zasłużywszy się zakonowi jako pracowity i szczęśliwy rządca kilku klasztorów, dostał się O. Franciszek do Krakowa. Było to w początkach panowania Zygmunta III., które świetniejszem i szczęśliwszem obiecywało się, niż się później rozwinęło. Mnóstwo cudzoziemców ściągnęło do Krakowa czasu koronacyi młodego króla, a handlarze z całego świata znosili towary, których Polska potrzebowała wiele, bo ich sama nie miała sobie czasu przysporzyć. Więc co kunsztowniejszego a pracowiciej robionego trzeba jej było, to pieniądzmi wolała płacić, niż się o to postarać doma. A że grosza nie brakło i sowicie nim szafowano, nie zbywało ni na przekupniach, ni na rzemieślniku obcym. Właśnie w klasztorze piękna monstrancya stara potrzebowała naprawy, i O. Franciszek szukał zdatnego a uczciwego kunsztmistrza, aby mu ją powierzyć, gdy jeden z kanoników katedry na Wawelu rozpowiadać mu począł o młodym czeladniku złotniczym, z obcych krajów przybyłym, który, mimo wieku młodego nadzwyczajnej był biegłości w rzemiośle, tak, że mu się starsi dziwowali. Znano go pod imieniem Hansa z Harlemu.
O. Franciszek zaraz nazajutrz posłał do niego, aby do klasztoru przyszedł po południu. Właśnie na nieszporne nabożeństwo miał wychodzić, gdy mu o przybyłym oznajmiono.