Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzając starego klucznika spuścił się po wschodach.
Cała ta scena odbyła się w krótkim przeciągu czasu, gdy wojewodzina powróciwszy do izby swej modliła się i czekała, a kobiety widząc ją omdlewającą cuciły. Żaden hałas i oznaka tego co się tu działo, nie wyszedł po za obręb bramy.
Wnijście do lochu, który za więzienie służył, też było u wrót. Burgrabia posłuszny szedł za Januszem, który z niecierpliwością jakąś wyprzedzał go ku temu miejscu i ręką we drzwi zaparte uderzył. Musiał je odemknąć burgrabia i nie wiedząc sam co czyni, wpuściwszy pańskie dziecko do lochu, zatrzasnął za niem podwoje, a sam padł nieprzytomny w progu.

IX.

Gdy Janusza wyprowadzono, wojewoda nie wyszedł za nim; jak skamieniały stał zrazu w zamyśleniu głębokiem. Ocucił się z niego nie rychło. Nie było przy nim nikogo. Podstarości zwlókł się do pierwszej izby i tu głowę na rękach położywszy płakał a jęczał. Józiak drżał i przytomność cale stracił.
Po krótkim namyśle wojewoda zawołał chłopca, rozglądając się po pustej kunie. Wszystkie tłómoki podróżne Janusza nagro-