Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 2.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

225
POWIEŚĆ BEZ TYTUŁU.

zszedł z pola literatury potrzebującéj pracowników, i czuję się w obowiązku powołać cię znowu do dzieła. Wstań ospały, i na pole! do winnicy! Donoszę ci, poczynając od domowych spraw moich, żem nad wyraz szczęśliwy z koteczką moją, i życzę najprzód, żebyś się ożenił, powtóre oznajmuję, że zamyślam wydawać wybór pism współczesnych naszych pisarzy, a ciebie jako jednego z nich do zajęcia miejsca należnego zapraszam. Odmówić byłoby to stać się winnym obojętności na sprawę publiczną. Zresztą stanąć obok A. B. C. D., pierwszych gwiazd naszego Olimpu, nie powstydasz się. Pierwszy tom już się drukuje, prenumerata idzie czynnie, na którą posyłam ci pięćdziesiąt biletów do rozdania sub poena infamiae. Rękopism jednego z dzieł twoich, które uznasz za najlepsze (wolałbym coś niewydanego), nadsyłaj mi proszę a żywo, bym się zaraz mógł wziąć do wydania. Honorarya odbierzesz po rozprzedaży, ale nie księgarskie, sumiennie połowę czystego zysku; rozumie się, że i połowę kosztów nakładu ponieść powinieneś, na co proszę cię przystać, rachując na arkusz po... Bardzo mnie zobowiążesz, a razem spełnisz świętą powinność, przykładając się do téj ważnéj dla ogółu publikacyi... Chciéj także w tym przedmiocie, ukazując niezmierną korzyść i znaczenie mojego przedsięwzięcia, napisać kilka artykułów do gazet, któreby z niém oswoiły za wczasu czytelników. Pióro moje zbyt jest nacechowane oryginalnością i łatwo się poznać daje; pisać mi nie wypada o sobie, boby je poznano. U nas gotowiby to wziąć za złe.
A teraz trochę nowin literackich...“
W téj części listu, któréj już nie wypisujemy, Bazylewicz zebrał wszystkie plotki i komeraże krążące