Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Poezye i urywki prozą.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mój Boże, jak wam trzeba hałasu i wrzasku,
I świecideł jaskrawych i cacek i blasku,
A co ciche, co skromne i idzie w pokorze,
Choćby ze złota było — przebić się nie może.
Taka natura wasza o pstropiórne dzieci,
Szych wam lepszy nad złoto, bo zdaleka świeci...
Ale i szych i złoto niedługo w estymie,
Co ranne mgły przyniosły — znikło wieczór w dymie.