Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Około szóstéj używając prawdziwie majowéj pogody, jeździł król konno, a damy karetami i powozami dworskiemi; wrócił zaś w pojeździe z marszałkową Koronną i hr. Tarnowską. Ostatnia w drodze spotkała męża powracającego do Kaniowa.
W końcu dodaje opowiadający, że ks. opat Fizykiewicz po examinach otrzymał od N. Pana medal złoty, i opowiada anegdotę o chłopiętku małém cztéroletniém, które bardzo śmiało rozgarnąwszy tłum szukało i pytało króla, a gdy mu go okazano, zawołało z pocieszną powagą: — Upadam do nóg W. K. Mości. Król obdarzył je kilkunastą dukatami.
We czwartek wytrzymała znowu pogoda, i król konno za Kaniów wyjechał, aż do obiadu używając przejażdżki. Powróciwszy zastał pocztę z Warszawy i tę do obiadu expedjował. «Damy, pisze Plater, podług dworskiego nastawiwszy swoje zégarki tak dobrze czasem rozrządziły, że znacznie przed drugą ani grzebienia i pudru, ani konsyljarza wdzięków nie potrzebowały, zebrała się więc cała kompanja dam i kawalerów od kwadransa czasu na pokoje, gdy