Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bułkę, i na tém się poniedziałkowe ukończyło nabożeństwo.»
Trzeciego dnia nie był król na żadnych obrzędach, gdyż wedle katolickiego ceremonjału, już ten dzień za świąteczny się nie liczył.
«Oprócz nabożeństwa, pisze Plater, wszystko zresztą przychodziło jak zwyczajnie o swojéj porze, na obiad zbieraliśmy się w zwykłéj godzinie, rozchodziliśmy się potém i koło szóstéj do ks. podskarbiego sposobem angielskim na herbatę i zabicie czasu do ósméj zbierali znowu. Na pokojach od téj godziny grywano w billard à la guerre, następowała lekka wieczerza, a najdaléj o pół do jedénastéj, udawał się każdy z nas piechotą do rozstrzelonych po kaniowskich górach i dołach kwater. — »
Z powodu niedzielnéj rozmowy o hajdamakach, hr. Plater tak pisze o kozaczczyznie:
«Kraj Zaporożski od porohów Dnieprzańskich tak przezwany, między tą rzeką a granicami Tatarskiemi i Tureckiemi położony, aby wałem był przeciw wpadom mahometańskim, podzielony został na czterdzieści półków w sposobie dawniéj Krzyżackich i innych a teraz Maltań-