zbywał go milczeniem, a do Tyszowa choć go tysięcznie zapraszano nie pojechał więcej. Zdawało się tedy, iż więcej Radziwiłłowskiej kieszeni nasz Krzyski nie ukąsi — a no stało się inaczej w sposób wielki, nieprzewidziany. Jakkolwiek dochody z dóbr były ogromne i kredyt niezmierny, gdy przychodziły kontrakty na Św. Jan często trudno było na wszystko starczyć: pożyczano, brano ze wszech stron, i z rąk różnych czasem na większe warunki. Raz trafiło się wśród roku, gdy nikt pociechy nie miał ze szlachty, że księciu pięciu tysięcy dukatów było potrzeba, dla jakiejś sprawy, która wielką groziła stratą. Szukano tego grosza ostrożnie, aby się nie rozbębniło to... a choć mało kto wiedział potrzebę, jednego dnia stawił się Krzyski do księcia i prosi o kilka słów na osobności. Książę sam później opowiadał jak to było. Przyjął go zimno, bo zawsze się miał na baczności i lękał jakiego podejścia. Krzyski przybywszy z pokorą wielką, do kolan się zgiął i począł od wyrażenia nieskończonej swej wdzięczności dla dobroczyńcy.
— Niechże mi będzie wolno, dodał robakowi mizernemu choć raz mieć to szczęście, abym odrobinę przynajmniej wdzięczności niezmierzonej, dowiódł czynem. W. K. Mość kazałeś się starać, o tem wiem, pięciu tysięcy dukatów, przywożę sześć i składam u nóg waszych...
Książę osłupiał zrazu, nie chciał brać... potem, że potrzeba była pilna, zgodził się przyjąć i skrypt kazał wydać. Krzyski odmówił go i prosił, aby się mógł dogodniej dla księcia ułożyć z plenipotentem, — ale układ przeciągnął, nie robił go na razie, powiedział, że później przyjedzie... pieniądze tymczasem użyte zostały. W parę tygodni gdy ich już nie było, przyjechał na komiserją. Znowu go poczęstowano skryptem — odmówił. Wyszło szydło z worka — jakiejkolwiek zastawki prosił, byle tam jakiej... aby mieć na czem pracować... Zrazu pieniądze oddać myślano, lecz w kasie jakoś nie było... zresztą zastawkę w każdej chwili wykupić można... dano mu parę wsi
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Papiery po Glince.djvu/90
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.