Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Papiery po Glince.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Spór się wzdął, kto znał jakiego Zabrzezińskiego, kto słyszał o jakim, i okazało się, że tylko Wojnarowicz, Zabłocki, Korsak i książę wiedzieli coś o Zabrzezińskej.
— To wstyd, panie kochanku, dodał wojewoda, żeby o tak znacznej familii losach nie wiedzieć i osób a kolligacyj nie znać. Dawniej u nas, panie kochanku, każdy, nawet młody chłopiec, wyrecytował z pamięci filjacją każdej znaczniejszej rodziny w kraju, dziś wszystko zmarniało... Notabene, panie kochanku, że pani Zabrzezińska — osoba jest niepospolita... de domo Turska, a rodzi się z Dulskiej hrabianki... W młodym jeszcze wieku dla nadzwyczajnych bogactw i piękności, straciwszy rodziców, przez opiekunów oddana do klasztoru do Lwowa na wychowanie, przez jednego księcia Woronieckiego została wykradzioną i poślubioną. Wytoczono proces, odebrano mu żonę, ślub został uznany nieważnym i opiekunowie ją, panie kochanku, wydali za Opalińskiego... Z tym żyła półtora roku bezdzietnie, poczem owdowiała. Idąc tedy za głosem serca, panie kochanku — oddała rękę niejakiemu Hormajorowi baronowi, który w sześć miesięcy potem w pojedynku zginął, a dopiero po jego śmierci wyszła za Zabrzezińskiego i — owdowiała znowu...
Tym sposobem, nie licząc tego męża, panie kochanku, którego konsystorz nie uznał, miała trzech albo raczej półczwarta małżonka... i baba ciepła, panie kochanku, z fortuną wielką, bezdzietna, choć nie młoda, gotowa jeszcze wyjść za mąż.
— Zkądże to panu bratu przyszło mówić o tej Zabrzezińskiej? — spytała jenerała Morawska.
— Jużci nie bez przyczyny — odparł książę. — Piszą mi, że mając dobra pod Słuckiem, w których nigdy nie była... jadąc je zwiedzieć, pewnie do Nieświeża wstąpi.
— Istotniebym ją ciekawa zobaczyć — rzekła pani Morawska...
— Trochę głucha, dodał książę — i z tych ustawicznych smutków, a z czworakiego wdowieństwa, me-