Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 67 )

uwagę, ale wkrótce wracał nanowo do miłego zatrudniania.
O pierwszej prawie po północy nagle zerwał się z krzesła, rzucił papiery opodal, uderzył się w czoło i westchnął, jakby chciał powiedzieć: „już po wszystkiém!„ Raz jeszcze potém spojrzał na ten urywek listu i przebiegł oczyma co następuje:
„Małe długi łącząc się z procentami, jakie od nich płacić trzeba stanowią w pewnym czasie summy niepodobne do opłacenia. Radzę ci zatém zaspokoić Pana Truszkę, któremu już i tak winieneś dosyć, Panie Bracie; mówił mi on, że zechce wkrótce, ażebyś wszystkie kwity na jeden summatim oblig