Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 20 )

wy: zapytał, czyby Pan Walery nie chciał przyszłego swego obejrzeć mieszkania? — trudno było odmówić, poszli więc oba, i ja czytelnika po tym domu oprowadzę. Ze wspomnionych drzwi na lewo, weszli do małego pokoiku z alkową, w której stało łóżko pokryte, wypłowiałą i podartą atłasową kołdrą, nad niém wisiało kilka obrazków otoczonych zwiędłymi wiankani i ziołami, z boku było okno równie ciemne jak inne z wiszącą na jednej tylko zawiasie, przed laty zieloną okiennicą. Tuż blisko stała komodka, obok przejście do trzeciego pokoju się ukazywało, którego drzwi szklanne w części zaklejone były kancyonałem na