Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 208 )

szym jego nieprzyjacielem był ten, który go nie chwalił. Za śmiertelny grzech uważał, gdy się kto poważył zbijać jego zdanie, a żadna siła nigdy na nim nie wymogła, odstąpienia od zdań swoich. Żona jego skazana na wieczne potakiwanie, była mu bardzo ulubioną, z powoju swego powolnego charakteru, a dzieci w niesłychanej utrzymywał karności.

Dom jego był pełen etykietalnej gościnności, a codzienne prawie odwiedziny, wcale go nie mięszały, bo miał zwyczaj udawać zajętego, ale się nigdy niczém nie zajmował szczerze.

Najszczególniejszym jednak z są-