Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 202 )

cu z kolumnadą i gipsami, i fontannie bijącej na dziedzińcu. Suknia Arlekina nie miała na sobie tylu rozlicznych kolorów, co ów pałac, na którym całe bogactwa sztuki mięszania barw, hojnie rozsypane były. Nie mówię zresztą, ani o marmurowych schodach, ani o zaszczytnym herbie, nad drzwiami wymalowanym, z sowitą ilością lasek marszałkowskich, infuł, pałaszów, herbów, krzeseł, buław, buzdyganów i t. d.; ani nareszcie o licznych portretach w sieniach wiszących, przodków Herbu Dudy. Wewnętrzne urządzenie pałacu, z całą pychą i bogactwem, starożytném i dzisiejszém, nie wielkie dawało wyobrażenie o guście Pana