Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 189 )

— Przecież zawitałeś do mnie, kochany Panie, i wstąpiłeś na próg tej aula musarum — nieskończenie ci wdzięczen jestem za twe odwiedziny, ale wybacz razem, że cię proszę siedzieć, a sam bilecik mały dokończę — To mówiąc usiadł, a Pan Walery obejrzał bacznie pokój, w którym siedział — Na wielkim stole kobiercem okrytym, rozrzuconych było kilkaset książek tu i ówdzie — La Bruyere z Sofoklesem, Herodot z Walter-Scottem, Tucydydes z Freretem, Milton spoczywał z księgą Weda; na gotyckim postumencie leżał otwarły Szekspir, a tuż koło niego świeżo wyszłe listy o Hieroglifach; kamień z częścią Persopolitańskiego napi-