Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętniki nieznajomego.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

używam; alem swobodna i choć kobieta, mam zdaje mi się prawo sądzić o rzeczach, wedle mojego przekonania; wyrabiać w sobie ten sąd na pewnych zasadach.
Niemniej głębokie były jej uwagi o muzyce. Zgodziła się ze mną na wzgardę, która słusznie należy owym wyrobom muzykalnym tuzinkowym, co tylko głaszczą ucho; sądziła utwory Beethovena ze znajomością i uczuciem. Czyta partyturę z łatwością i dłngie godziny przesiaduje nad danem jej przeze mnie Oratorio mego ulubieńca: Chrystus na górze Oliwnej.
W istocie dziwna i warta zastanowienia kobieta!
Wrzosek chodzi zamyślony od kilku dni, i słowa do mnie nie mówi; coś go gryzie, nie wiem.





21. Sierpnia.

Teraz gościem jestem w domu, wyjeżdżam rano, powracam w nocy; całe dnie siedzę z niemi. Cesia zajęta przygotowaniami, urządzeniami, kupnem, mnie polecono zabawiać Izę. Jesteśmy więc ciągle razem. Tak dziwnie różny od znajomych kobiecych charakter wart jest szczególnego zastanowienia; jestem jak naturalista co nową całkiem schwytawszy istotę, zewsząd ją dla klasyfikacji opatruje i jako ów naturalista, gotów jest może więcej w niej widzieć niż jest. Dwóch liści na drzewie, dwóch tworów podobnych na ziemi nie znajdziesz. Dziwna potęga wlanego w materję ducha, który ilekroć na zewnątrz się objawia, w coraz innej formie!
Dowiedziałem się od Izy, że moja dawna znajoma rozstała się już z Jasieńkiem swoim.
Ta nowa próba najmniej się jej podobno udała; żądali oboje rozwodu i otrzymali go.