Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pałac i folwark 01.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zosia wychowaną była z największym staraniem, miała najlepsze guwernantki, najdroższych metrów, dla jej przyjemności ojciec nawet, zdawszy gospodarstwo na łaskę Bożą, jeździł raz trzy miesiące po Europie, aby jej Paryż, Włochy i Szwajcaryą pokazać. Zosia była piękną bardzo, silną, zdrową, czarno-brewą, polską, wesołą, ruchawą, swawolną, a umiała się przymilić bez zalotności nietylko ojcu, ale każdemu kto ją widział. Czuć w niej było serce szlachetnej polskiej dziewoi, otwarte ku wszystkiemu co dobre, piękne, wzniosłe i poczciwe... Z wielką pracą uczono ją grać, śpiewać, rysować, grała też, śpiewała i rysowała wcale ładnie, ale nie była artystką. Wolała książkę, poezye, opowiadanie, ogródek i kwiaty.
Jakby dla pohamowania tej roztrzepiotanej ptaszyny, siostra pana Ostójskiego, panna Klara, osoba lat pod pięćdziesiąt mająca, była niesłychanie sztywna, poważna, wysznurowana, wyszukana w mowie, ostrożna w postępowaniu i na pozór zimna. Ona tu przestrzegała przyzwoitości, stanowiła wędzidło i hamowała ojca i córkę często zbyt formy zaniedbujących.
Panna Klara niegdyś u hrabiostwa X... przebywała dosyć długo jako towarzyszka i przyjaciółka hrabinej, z tego staroświeckiego domu wyniosła wspomnienie wielu form i zwyczajów, których teraz niezmiernie ściśle przestrzegała. Ostójski wierzył w nią i słuchał jej do pewnej miary, to jest o tyle o ile Zosia pozwoliła. Zosia kochała ciocię, ale troszeczkę się z niej czasem śmiała i nie wierzyła, żeby tak surowo należało pilnować zastarzałych jakichś zwyczajów.
Siostrzeniec księdza Kanonika pan Juljan, któregośmy poznali już, wychował się od młodych lat na