Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 3.pdf/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sze i najszczęśliwsze; ale że taki powszechny porządek i że jako stróż sumienia obowiązany jestem —
Xiężna słuchała, lekki szyderski uśmiéch błąkał się po jéj ustach.
— Uczynię co potrzeba — odpowiedziała, i o Waszym Słuckim Monastérze nie zapomnę. Módlcie się za duszę moją i rodziców i dziadów moich!
Xiądz Prokop dopełniwszy swego przy choréj obowiązku, wychodzić miał.
— Będziecie u Xięcia małżonka mego? spytała Zofja —
— Idę do niego — rzekł Prokop.
— Proście go odemnie, aby się ze mną zobaczył, powiedzcie mu że jestem źle i czuję się coraz gorzéj. Życie ucieka, niech przyjdzie do łoża konającéj — niech przyjdzie. Powiedzcie mu żem go prosiła.
— Śpieszę spełnić wolę W. X. Mości — odpowiedział Ojciec Prokop i wyszedł z poselstwem do Xięcia Janusza.
Xiąże oczekiwał go niespokojny.
— Wszystkom dopełnił, rzekł Kapłan, Xię-