Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Orbeka.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wo wypłacić się mający kapitał. Dopóki to się jéj wykonać nie udało, Amerykaninowi zamknęła usta, a starała się zimnego kupca rozkochać do szaleństwa. To się jéj udało zupełnie. Jest-to pewnikiem, że kobiety, które same dla jakiegoś serdecznego kalectwa kochać nie mogą, najżywszą miłość obudzić, pielęgnować ją i do niezmiernéj podnieść umieją potęgi. — Dla nich jest-to rzecz teoryi, rachuby, umiejętności z nieubłaganą logiką prowadzonéj. Jak dobry doktór znają one symptomata, wiedzą jakie po sobie następują, co oznaczają, do czego prowadzą i na wszystko stosowne mają leki. Uśmiech, słowo, pocałowanie ręki, nawet dozy poufałości lub surowości, łaski i gniewu, ważą doskonale i mieszczą tak trafnie, by pożądany wywołały skutek.
Rzeczy się zbliżały do końca, miano Mirze kapitał zapłacić, pan Chryzostom zgodził się na zrealizowanie dollarów na franki i przeniesienie do Paryżaa, poczciwy Walenty gorączkowo zajęty swą ruiną, niczego się nie domyślał, nic nie widział jeszcze. Jednego wieczora — gdy tego dnia właśnie Mira paręset dukatowy rachunek posłała była Orbece z wierzycielem natrętnym, którego nie miał czém zapłacić, — p. Walenty przywlókł się do jéj drzwi jak winowajca nieszczęśliwy..
Strapiony był okrutnie, wierzyciel, którego napróżno błagał o folgę, powrócił do Miry z wymówkami, ta pobladła z gniewu i wściekłości prawie. — Kazała zawołać Orbekę, przyszedł jak na stracenie.
Wszyscy się byli rozeszli, nikogo w pokojach prócz niéj i jego.
Zobaczywszy nieszczęśliwego stojącego w kącie, pobiegła ku niemu zniecierpliwiona, zagniewana.
— Co to takiego jest? zawołała, dla czego Werner nie zapłacony?