Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.2.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zaczepiony słowem, Bolesłow odpowiedział czynem, uderzył zaraz na zachód (1007), i zjawił się pod Magdeburgiem. Słowianie oskarżyciele krwawo zostali skarani, ziemie ich spustoszono, lud uprowadzono w niewolą i po Elbę samą kraje zniszczone zostały. Magdeburg winien był swe ocalenie włóczni św. Maurycego, którą w darze odebrał Bolesław od Ottona; był to patron miasta, zachodziło więc, dodaje Thietmar, braterstwo w Chrystusie między Bolesławem a Magdeburczykami. Puścił się tylko król polski w głąb kraju i zająwszy mieszczan Zerbst’kich, przesiedlił ich do Polski, wraz z jeńcami słowiańskiemi i trzema walecznymi wodzami Sasów.
„Żałość zdjęła króla Henryka,“ posłał żywo do panów saskich, aby się mścili zniewagi swojej; ale ci nie rychło i opieszale nieprzyjaciela ścigali, i namyśliwszy się, jak niebezpiecznem było, garstką gonić za silnem wojskiem, do domów się rozeszli.
W odwrotnej drodze, zajął Bolesław Łużyce i krainę Selpuli, zagarnął bez krwi przelewu Budziszyn, i zwycięzko z łupem, z ludem jeńców, do domu powrócił. Taki miało skutek wypowiedzenie wojny przez Henryka królowi polskiemu, i nierychło Niemcy z nową wystąpili zaczepką.
Co najsrożej boleć musiało Henryka, to przyjaciele bolesławowscy i sprzyjający mu potajemnie w samych Niemczech, na których czele stał wierny Goncelin margrabia myszneński. Tego najprzód na przekor królowi polskiemu, usiłowano upokorzyć i władzę mu odebrać. Powodem był spór Goncelin’a, z zięciem Bolesława, Hermanem, z którego sprawa wywiązała się przed sąd Henryka do Merseburga. Goncelin złożony z margrabstwa i osadzony w mocnem więzieniu, nie tak dla winy jakiej, lecz że u Bolesława „w większych był łaskach, niż się godziło.“
Usunąwszy Goncelina, Niemcy ruszyli na Bolesława (1011), licznie i zbrojno. Posłali wprawdzie wprzód pytając, czy ziem zabranych nie zechce zwrócić bez baju, ale poselstwu sucho odparł Bolesław, że nic nie odda.