Strona:Józef Ignacy Kraszewski - O pracy.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

korzysta. Drugi przeczy i mówi, że machina dobrą jest dla tego, kto ją ma, że jego tylko zbogaca, a odbiera chléb robotnikom, i jest przyczyną ich nędzy, bo mając machinę fabrykant mniéj ludzi potrzebuje.


Otóż to, co ludzie mówią o szkodliwości machin, na pozór jest sprawiedliwe, ale tylko pozornie i nie całą ma prawdę. W istocie machiny to robią, że ludzie do czego innego idą, ale nie odbierają im chleba. Praca się zawsze znajdzie, byle jéj chcieć szukać.
Abyście się o tém przekonali, uważcie tylko dobrze do końca, co wynika z tego, gdy nowa machina do fabryki przybywa.
Mamy naprzykład fabrykę, do któréj codziennie potrzebowano dziesięciu robotników; nagle wynajdują taką machinę, która sama to robi, co tam, tych dziesięciu. Fabrykant odprawia dziewięciu, zostawując, dajmy, jednego dla doglądania machiny.
Skutkiem wynalezienia téj machiny pierwszem jest, że dziewięciu robotników pozostało bez zarobku, a fabrykant zyskał to, co im codziennie płacił.
Ale czyż machina ten tylko rodzi skutek, że zbogaca jednego bogatego, a zuboża i tak już biednych ludzi wielu? Poczekajmy i zastanówmy się, a idźmy do końca.
Jeżeli fabrykant płaci robotnikom tym dajmy, po cztery złote dziennie, zyskuje więc trzydzieści sześć złotych, które używa na nowe machiny, na życie swoje lub choćby rzeczy zbytkowe. Potrzeba mu więcéj różnych tych sprzętów i przedmiotów, a do ich zrobienia więcéj rąk, tak, że dziewięciu poszli bez roboty, ale inni dziewięciu a może i większa liczba za to otrzymali zamówienia i pracę. Tamci szukają sobie roboty, inni ją znajdują, i jedno