Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noce bezsenne.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zerwana nić jakaś nie daje opanować wibrujących dawnemi wrażeniami resztek i szczątków życia na mózgu zapisanych. Dlatego czasem obłąkani, gdy ten chory kątek usypia, odzyskują przytomność, — a gdy sąsiedztwo myśli pokrewnych go poruszy, wpadają znowu w monomanią. Unikając potrącenia o te zwoje, któremi wola nie włada, można obłąkanie powstrzymać. Pomiędzy zdrowiem umysłu, który nawykł był do zaciekań, badań, przypuszczeń i poddawał się fantazyi bez wstrzemięźliwości, a chorobą ducha — przestrzeń tak malutka, że ją jedno silne wstrząśnienie może zniszczyć...
Poczucie długości lub krótkości czasu upływającego w różnych warunkach życia, dziwnie jest zmienne i zależne od ubocznych okoliczności.
Mały kawałek uliczki wysadzanéj drzewami owocowemi, który codzień przebiegam, jako przechadzkę hygieniczną, daléj słupek z napisem, granice jego ciasne przypomina... — służy mi do — skracania czasu! Dziwném się to wydawać może, a jednak jest prawdą.
Jeżeli mi potrzeba pozbyć się prędko godziny téj monotonnéj przechadzki, nie czując, jak ona jest długą — mam na to wynaleziony przez siebie sposób. Przestrzeń, która zwykle wymaga pięciu minut do przebycia, staram się, noga za nogą przebywać jak najpowolniéj. Wlokę się. Probatum est, że naówczas cztery razy przebieżona, a raczéj przedreptana, czyni wrażenie jakby dopiero upłynęło minut dwadzieścia — gdy w istocie można całą godzinę na to wypotrzebować. Wielokrotnie próbowałem tego środka, zawsze z doskonałym, niechybnym skutkiem. Człowiek się w ten sposób oszukuje — i przestrzeń bierze za czas. Nerwy dają się obałamucić.
Ale — potrzeba miéć cierpliwość, tak się wlec... wlec i stawać, zatrzymywać się przy gospodarstwach mrówek, przypatrywać osom (czy szerszeniom, nie wiem, bo entomologia mnie nie bawi), wlokącym do gniazd zielone gąsienniczki,