Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noce bezsenne.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zują, występują, którzy wszystko jéj poświęcają, których każdy ruch i słowo ma na celu uposągowanie siebie. Jedni to czynią bezwiednie, drudzy rozmyślnie; lecz, nie wiém czy pisarz i artysta, posłuszny przedewszystkiém natchnieniu chwili — może i powinien myśléć o tém, jak osądzony będzie...
Starać się o doskonałość jest obowiązkiem; dobijać się uznania jest rachubą egoizmu, w dodatku najczęściéj nadaremną.
Wystąpienie zręczne w danéj chwili coś może, bo wiele głosów ginie zagłuszonych wrzawą lub zdeptanych milczeniem; ale nie nada wartości dziełu, które jéj nie ma.
Co ciężkie pójdzie na dno, co lekkie płynie i utrzyma się na powiérzchni, — i w końcu, kiedyś, to co ma cenę zostanie ocenioném.

(Ciąg dalszy nastąpi).