Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noce bezsenne.djvu/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.


J. I. Kraszewski.
NOCE BEZSENNE.
FANTAZYE NA TLE CZARNÉM.

Noc. Nadchodzi godzina spoczynku przymusowego. Wszystko co posłuszném jest rozkazom matki-natury, układa się do snu, zawiéra powieki, obumiéra na czas jakiś, aby potém odżyć znowu do pracy.
Ciężaru życia bez przerwy nie zniosłaby żadna istota...
Przeciwko temu prawu ogólnemu jeden człowiek może się buntuje, czasem dobrowolnie, częściéj pomimo woli, mimo pragnienia wypoczynku. Pożąda snu, ale sen nie przychodzi na zawołanie. Rozbudzony duch ciału nie daje pokoju.
Naówczas rozpoczynają się męczeńskie oczekiwania godziny, długie jak wieki, czarne jak przepaście, pełne widm straszliwych i trwogi nieokreślonéj — nieukołysanéj...
Sen dany jest może na to, aby czarna noc dręczyć nas nie mogła, ma bowiem siłę i nielitości-