Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noce bezsenne.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

specyficznie różna od niemiecko-północnéj, nie ma tyle siły atrakcyjnéj, tyle potęgi, aby do wnętrza człowieka sięgnęła i naturę jego mogła przeistoczyć.
Od dalszych uwag wstrzymamy się na teraz, a czytelnik sam je łatwo odgadnie...

Zapowiedź dokończonego nareszcie wielkiego wynalazku kierowania balonami — pierwszy krok w aeronautyce doniosłości niezmiernéj, nieobliczonéj — nie uczyniła takiego wrażenia, jakiegoby po fakcie, ogromne, radykalne zmiany wszelkich stosunków zapowiadającym, wyglądać było można.
Prawie obojętnie przyjęto wypadek, którego prawdziwości zaprzeczać już chyba nie można. Wiemy nawet, że motorem jest elektryczność i że jeden ze środków użycia jéj stanowi akumulator.
Przyczyną téj pozornéj obojętności jest, że się spodziewano wynalazku, że pracowano nad nim, że był przewidziany. Na długi czas pozostanie on tajemnicą, bronią w ręku tego, który ją zdobył, a swoboda korzystania z dokonanego postępu musi być wielce ograniczoną, lub raczéj pozostać monopolem w ręku rządu.
Po smutnych doświadczeniach z nitrogliceryną i dynamitem, balonu z pewnością w ręce pierwszego lepszego warchoła oddać nie mogą stróże porządku. Ludzie skorzy są do nadużywania wszystkiego, a świat przerabiać dla satysfakcyi marzycieli i burzyć — nie może być dozwoloném...