Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad modrym Dunajem.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dni dopiero po ślubie — lecz mam nadzieję że i w kilka lat powiem to samo. Mój Eljasz jest miły, dobry, spokojny i łagodny... kocha mnie jak ja jego, może nawet trochę więcej... czegoż pragnąć mogę?
Gdyśmy ztąd w przeszłym roku wyjeżdżali, byłam w śmiertelnej trwodze o ojca... lękałam się jego gniewu gdy się o podejściu dowie... Szczęściem nader mała okoliczność dopomogła do otwarcia mu oczów i przekonania, że nagły ów patryotyzm stryja Eustachego, był umyślnie przybrany, aby doprowadził go do celu... Na jednej ze stacyi, na której dłużej musieliśmy się zatrzymać, wpadła panu Augustowi w ręce gazeta, zawierająca urzędową wiadomość o nominacyi Eustachego szambelanem, o co naturalnie starać się musiał... Rżewski użył jej jako środka do otwarcia oczów ojcu, i poparł to świadectwem na piśmie Dr. S., który opisywał swą rozmowę ze stryjem tego dnia, gdy wieczór ów był umówiony...
Ojciec zrazu był przybitym tak że mówić długo nie mógł, — wiadomość ta podziałała nań gwałtownie, i rozchorował się nam tak, żeśmy go ledwie do Krakowa dowieźli... Tu musieliśmy wezwać doktorów, rozwiązała się gorączka niebezpieczna — kilkanaście dni był między życiem a śmiercią.
Naówczas to poznać mogłam tych poczciwych Rżewskich, serce dobre mojego Eljasza, rozum pana Augusta, obu ich poświęcenie bez granic... Im byłam winną że ojciec po przebyciu kryzys, nietylko przyszedł do zdrowia, ale zupełnie uleczony został z tego obłąkania lekkiego, któremu był uległ wprzódy. — Nie wiem czy mu pozostała pamięć tego stanu, o którym nigdy więcej nie wspominał, ale od tej pory był i jest zupełnie przytomnym. Nimeśmy wrócili do domu posłałam naprzód ażeby portret Hetmana Koniecpolskiego, który u nas wisiał w sali jadalnej, wyniesiono i schowano... Zastąpiłam go innym obrazem.
Gdyśmy do domu przybyli, ojciec wszedłszy do sali, nieśmiało oczy podniósł na ścianę, na której wi-