Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uśmiechnięte pytaniem jakiemś i jakby gotowe równie czy się rozpłakać, czy wesołością wybuchnąć — dopełniały tylko całości, jaką stanowiła postać zręczna zarazem i niewymuszonej prostoty nosząca piętno na sobie. Trzeba ją było widzieć poruszającą się, idącą, gospodarującą w domu, aby poznać, jak była piękną. Ruch dopiero darzył ją całym właściwym jej wdziękiem. Piękna Helmina znaną była wszystkim towarzyszom Riebego młodego, a oprócz tego większej części młodzieży wojskowej i już wyemancypowanej. Widywano ją i zabiegano jej drogę na przechadzkach, w teatrze, gdziekolwiek się tylko pokazała.
Matka była nią dumna, ojciec obrachowywał, że taka piękność, używająca tytułu »von« przy nazwisku, mogąca mieć sto tysięcy talarów i ojca radcę komercyjnego — nieochybnie wyjść powinna za czystej krwi junkra pruskiego lub starożytnego szlachcica meklemburgskiego — używającego dotąd rzemienia na chłopów dla przechowania starożytnej tradycyi. — Postanowił też był sobie wyczekiwać, wypatrywać i lada komu jej nie oddać. — W jego przekonaniu stosunki były też kapitałem procentującym, a że się one przez córkę zawiązać mogły, Helmina w oczach jego