Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Zamiast lekarskich obowiązków nastręczyłeś mnie za grabarza — odezwał się Wolski — ten człowiek nie będzie żył.
— Choćby i tak było — odparł garbus — więc dla tego, że jest tak źle, masz mu odmówić pomocy, która mu w ostatnich chwilach ulgę przyniesie?
W ten sposób dostał się Wolski do pana radcy. Nazajutrz nastąpiły przenosiny do hotelu Lischen, niańki i całego gospodarstwa. Doktor wstąpił w obowiązki swe... a nie była to sine cura. Cały niemal dzień musiał być na zawołanie. Radca się gniewał i niecierpliwił o lada co, trzeba było przyczyny usuwać a wybuchy tamować.
Powaga, łagodność i spokój Wolskiego, przymioty, których go żywot małżeński z Helmą wyuczył, jego zimna krew i cierpliwość teraz mu się bardzo przydały. Radca był w gruncie dobrym i zacnym ale do najwyższego stopnia chorobą swą roznerwowanym. Nerwy popsutego organu oddziaływały na wszystkie inne. Woski musiał nieustannie mocą ducha oddziaływać na ciało, bo same środki lekarskie nie starczyły.
Rzeczą jest niezawodną, że poprzedzającemu swojemu nowicyatowi zawdzięczał Wolski to, iż w teraźniejszem położeniu,