Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na tułactwie.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cię było przywykłe, odprawiono, a dano im do posług dwunastoletnią ze wsi sierotkę.
Pisała że Monia była zdrowa, ale popłakiwała często, a za te łzy odbierała bury i groźby od ciotki — która trochę zaostro obchodziła się z pieszczonem dziecięciem.
Odebrawszy te korespondencye Floryan tegoż dnia długie listy wyprawił do siostry, do szwagra, do Lasockiej i do dziecka. Pod wpływem rozgorączkowania w jakie go pisma odebrane wprawiły — pisał gorąco; nalegając na Natalię naprzód o niezbędne pieniądze, gdyż zapasy się wyczerpywały, potem o jak najłagodniejsze obchodzenie się z Monią. Kosuckiego upoważniał chociażby do zaciągnięcia długu w jego imieniu, gdyż życie zagranicą było drogie i t. p.
Listy te wysławszy i nie wątpiąc bynajmniej o ich skutku, p. Floryan z uciskiem w sercu tak potrzebował rozrywki jakiejś, towarzystwa — czegoś coby go z koła myśli czarnych wyprowadziło, że się rzucił pomiędzy ludzi, i porobił nowe a uciążliwe znajomości.
Bywając na obiadach i wieczorach, musiał też u siebie przyjmować. Kucharkę niedosyć ze stołem wykwintniejszym obeznaną, potrzeba było odprawić. Nastręczył się kucharz stary, który niegdyś u panów polskich sługiwał — wzięto go bez namysłu.
Jordan sykał i krzywił się, a Floryan się