Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

p. Adela. Zapowiadam waćpannie za karę, że się z tego pokoju nie masz prawa wydalać ani na krok przez dwa tygodnie. Książek innych w rękę nie masz brać, tylko te, które jej będą przeznaczone.
P. Adela, wyczerpawszy się, odwróciła się gniewnie, i wyszła, drzwiami trzaskając.
Steńka została w alkowie i, siadłszy na łóżeczku, zadumała się.
Na twarzy jej nie widać było takiego znękania, strachu i smutku, jakiego się spodziewała panna Adela.
Nie odzywała się do niej, skazana na pokutę; zajęła się spokojnie robótką jakąś ręczną.
Po pensyi przeszedł zaraz odgłos o tem, co się stało.
Wszystkie uczennice brały stronę pokrzywdzonej.
Poczucie własne p. Adeli, iż popełniła niesprawiedliwość, poddanie się bierne dziewczęcia, które ani przebłagać, ni okazać cierpienia nie chciało — zwiększały gniew.
Zaczęły się szpilkowe kłucia nieustanne, zdolne najwypróbowańszą cierpliwość znużyć. Ile razy weszła do swego pokoju, p. Adela znajdowała zawsze coś do naganienia, do połajania, do przypomnienia.
Gderanie to nie ustawało dopóty, dopóki były