Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Mierzysz się siłami duszy i serca, odezwał się po krótkiem milczeniu, aleś ty pieszczocho nie próbowała nigdy tego życia niedostatku i niewygód jakie nas czeka. Wytrzymasz wszystko... a nie zniesiesz twardéj ławy i razowego chleba... Cudnie gdzieś powiedział Jan Paweł Richter: „Życie nauczyło mnie znosić pogardę, niedostatek, upokorzenie, wszystko — prócz skrzypienia okiennicy.“ Ty tak samo znosiłabyś może... wszystko, prócz brudnéj wody i suchego chleba.
Marya uśmiechnęła się.
— Mówiłam ci kto jestem... dziewczę z ulicy, córka matki ubogiéj, przypomnę sobie niedostatek dziecinnych lat i odżyję nim... Życie mnie pieściło, ale te jego pieszczoty dziś budzą we mnie wstręt tylko... orzeźwię się cierpieniem wielkiém... Zobaczysz, ono mi odda młodość moją.
Na tém się skończyła rozmowa i przeszła w cichy szept, którego nikt prócz Boga podsłuchać nie mógł.