Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stałam wezwaną... i co to wszystko ma oznaczać?
— W istocie sposób postępowania jest niezwykły, ale i wypadki, które go spowodowały, zwykłe nie są, rzekł siedzący przy niéj mężczyzna — głosem dosyć surowym. Pani jesteś obwinioną i widzisz przed sobą sędziów.
— Ja? oskarzoną? o co? zapytała rumieniąc się Marya.
— Pozwól pani, bym dla oszczędzenia jéj i nam przykrości, pominął okoliczności dawniejsze, które wszelkie i najmniéj nawet usprawiedliwione zarzuty poniekąd prawdopodobnemi czynią. Życie przeszłe pani jest nam doskonale znane...
Błysnęło światło przed jéj oczyma nagle, ale rozpacz dodała siły.
— Życie moje przeszłe należy tylko do Boga i do mnie, zawołała, on i ja sądzić je mamy prawo; ludziom nie godzi się wnioskować z przeszłości, bo któż w całém życiu był jednym tylko człowiekiem? — Jakież są przeciwko mnie zarzuty?
— Juliusz był pani poufale znanym...
— Mówmy otwarcie, przerwała, Juliusz był moim kochankiem, jest dla mnie wszystkiém na