Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szliwie i wszystko zakazane miało dlań wielką ponętę. Chociaż przed starszymi przybierał postawę pokorną, szyderski uśmiech błąkał mu się po ustach, a gdy dorastać zaczął, wprzódy niż katechizmu o czci cara, wyuczał się wielu zakazanych poezji Puszkina i Rylejewa. Wszystko, czego mu się uczyć kazano, chwytał z łatwością; skończył akademię wojskową z bardzo pięknymi świadectwami, ale mimo wzrostu i postawy udatnej coś mu takiego z oczów patrzało, takie jakieś o nim miano wyobrażenia, że go do liniowych pułków posłano. Była to wyraźna niełaska, którą zawdzięczał temu, że się przed swą starszyzną nie zbyt uniżał, nadto się czując człowiekiem. W dwudziestu kilku leciech życia świat jeszcze cały przed nami, nikt się naówczas nie troszczy, wychodząc nań, gdzie oprze stopę, czuje w sobie siłę olbrzymią i wie, że zajdzie gdzie zechce. Naumów oswobodzony z więzów, ciężkiej karności zakładów wojskowych, wyleciał w świat jak ptaszek, nie bardzo się martwiąc wyrządzoną sobie krzywdą. Pułk, do którego był przeznaczony, stał w Inflantach, a na pierwszym wstępie, gdy się jenerałowi dowodzącemu meldował, spotkała go para takich prześlicznych oczu niebieskich, że zupełnie od nich oszalał.
Oczy te należały do starszej córki jenerała Natalii Aleksiejewny, patrzały na świat od lat dopiero dwudziestu, ale tyle już na nim widziały i tak go dobrze rozumiały, jakby mu się przypatrywały od pięćdziesięciu. Zaprawdę ciekawe typy męskie spotykają się w społeczeństwie moskiewskim, ale w wyższych sferach, zwłaszcza są niewieście