Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Upadnie — rzekł baron — nie ma najmniejszej wątpliwości, że upadnie, ale sprawa się podźwignie, a wy — nigdy. Teraz jeszcze dodał, żyjecie w upojeniu, którego siła się wyczerpie, wkrótce zabraknie wam broni, pieniędzy, łudzi, a w końcu odwagi i wytrwałości.
— Opuszczasz więc sprawę, dla tego, że widzisz ją zawczasu upadłą? — ja wolę razem zginąć.
— Życie — odpowiedział baron, jest dla mnie dosyć obojętne, ale powiem ci, że poświęcać go bez żadnej dla nikogo korzyści, nie potrafię.
— Dla idei? — spytał Naumów.
— Nie widzę, coby idea na tym skorzystała, gdyby baron Knip von Kniphusen, został dla niej powieszony, rozstrzelany lub zamordowany. Zatem postanowiłem dać za wygrane wszystkim spiskom, podać się na Kaukaz i szukać w oczach pięknych Gruzinek nowej dystrakcji.
— Gdyby tak wszyscy sobie mówili, odparł z żywością Swoboda, światby na wieczną skazany był niewolę.
— Bracie mój — odparł baron, kończąc rozmowę — powiem ci tylko jedną rzecz, a potem sobie myśl co chcesz. Polska, pragnąc się wyswobodzić, nie w Warszawie i nie w Polsce powinna była zostać spokojną i nie dawać znaku życia: prosty rozsądek to dyktował. Potęgę Rosji trzeba było podkopywać w jej sercu. Należało spiskować z raskolnikami, szerzyć oświatę i ducha liberalniejszego między żołnierzami i w wojsku, trzeba było umieć rozgorączkować matuszkę Rosję i chochłów, podpalać Kaukaz, podżegać Finlandię, a samym się nie ruszać. Ale