Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/375

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Kilku młodych pozłacanych i tombakowych młodzieńców kręciło się już przy pannie, ale ta zbywała ich odstręczającym chłodem. Miss Burglife, stojąca na straży, nie dopuszczała żadnej bliższej znajomości.
Tegoż dnia, gdy książę Robert złożył swą kartę rano u państwa Dolskich, gospodarz, zobaczywszy ją (nawykł był bardzo szanować imiona, a rodzina żony była spokrewniona z Brańskimi), natychmiast pobiegł do hotelu, aby na wieczór zaprosić, chociaż był to ich dzień, więc nawet bez osobnej inwitacji byłoby się obeszło.
Cher cousin! — zawołał, ściskając go. — Przyjdźże, proszę cię, dzisiaj; jest to nasz tygodniowy wieczór, zwyczajny... ale poznacie na nim, lub przypomnicie się... całej Warszawie, bo u nas schodzi się, co jest wybranego, zewsząd... i artyści, i literaci, i naszego świata ludzie, i finansowy świat présentable, słowem, co chcesz...
Hrabina Natalja umyślnie jakoś ten wieczór natychmiast po przyjeździe wyznaczyła, ażeby hrabia i jego córka nie dowiedzieli się nawet wprzód o przyjeździe księcia Roberta.
Mniej więcej określona była rola, jaką miał odegrać przy spotkaniu, zależało jednak wiele od znalezienia się hrabiego, na którego zgryzoty i żal rachowano. Książę Robert miał, lub nie miał się przybliżyć do Alfonsyny wedle tego, jak ona przez miss Burglife życzenie swe objawić mogła. W każdym razie Angielkę powinien był pozdrowić uprzejmie i w dłuższą z nią wdać się rozmowę. Tak mu nakazano, a książę Robert był biernym i posłusznym na podziw, gdy tylko nie szło o Natalję. Nie opierał się jej projektowi w widokach ocalenia rodziny, szczęścia wszakże nigdy spodziewać się już nie mógł.
Chociaż miano o ósmej schodzić się u państwa Dolskich, ponieważ nikt bardzo wczesnym być sobie nie życzył, spóźniali się goście, tak że dopiero około dziesiątej salon się ożywiał. Hrabina Natalja zapowiedziała, że tego dnia nie będzie, lecz dodała razem, iż