Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

po złudzeniach i dramacie serca. Przyjmowała osób niewiele, pokazywała się rzadko; czasem widywano ją w teatrze, często bardzo w kościele. Pobożność jej wszakże nie miała tej cechy namiętnej, przesadnej, popisowej, która zawsze oznacza chłód serca, a rozgorzenie głowy. Znajdowano ją do niepoznania zmienioną. Uboga z siebie, żyjąc tylko z zapisu męża i odziedziczonej po nim pensji emerytalnej dosyć znacznej, dom swój postawiła na stopie przyzwoitej, nie wykwintnej, raczej skromnej, niż pańskiej. Nie było i w tem przesady żadnej, żadnego popisu, ani z zamożnością, ani z ubóstwem.
Zmiany te, które przeżyły naznaczone im przez wszystkich trwanie i stałą przybrały cechę, wiele osób surowych zasad, dotąd stroniących od kobiety, do której imienia wiązało się wspomnienie głośnej awantury, zbliżyły do niej i przejednały z nią. Hrabina Natalja ani szukała, ani zbyt unikała towarzystwa. Opowiadano tylko, że wszelkie próby adoratorów wskrzeszenia w sercu jej uczucia żywszego, zbywała pogardliwem i obojętnem milczeniem. Nakoniec musiano powiedzieć sobie, że się wyrzekła wszystkiego, coby pokój, którego szukała, zamącić mogło.
Była jeszcze w tym wieku, w którym piękność kobieca rozwija się w pełni i dochodzi do najwyższego blasku; cierpienie nadało jej urok nowy, nie ujmując żadnego z wdzięków, któremi dawniej czarowała. Powaga, jaką się oblokła, skromność, chłód nawet dwoiły nieprzystępną jej piękność, zdającą się pogardzać światem i nic nie żądać od ludzi. Artyści nie mogli się napatrzyć tej idealnej twarzy; młodzieńcy, którym pierwszy wysypywał się puszek, pierwiosnki natchnień poetycznych składali potajemnie u stóp tego anielskiego posągu.
Ci, którzy mieli szczęście bywać w jej domu, a wybranych liczba była bardzo mała, opowiadali o jej życiu zajętem czytaniem, muzyką, robotami kobiecemi i czynnym udziałem w Towarzystwie Dobroczynności. Dawniej dowcipna i sławna z iskrzącej się roz-