Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Miljon posagu.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nasz Seweryn nabył nauki choć za nią nie jeździł daleko, bo nauka wszędzie się nabywa, gdzie są dwa wielkie jej czynniki — ochota i książki. Ukształcił głowę, wychował serce, które już rodzice dobrym kierunkiem puścili. Skromny, jak każdy co prawdziwie zna ludzi i człowieka i wie, że nie ma mizernego, najmizerniejszego co by od niego w czemś jednem wyższym i więcej wartym nie był: skromny jak każdy, co nie na jednej suchej nauce zasadza cenę ludzi; wyrozumiały, szlachetny, w potrzebie odważny, wstrzemięźliwy w słowach, nie wyrywający się z przyjaźnią, ale dla przyjaciela gotów na wszystko — nie mógł się podobać w sąsiedztwie i nie podobał się.
Po śmierci matki wziął majątek dawniej ich dziedziczny, dzierżawą od nowego nabywcy.
A że nie miał żadnego nałogu, żadnej śmieszności swych sąsiadów, że zimną grzecznością tylko za ciekawą i niespokojną ich grzeczność płacił, że nie grał, że nie pił, że książki czytał, że się przyzwoicie dość ubierał, że lepsze towarzystwo lubił, i o ile możności uczęszczał do domów, w których go jeszcze z dawną dla ojca życzliwością witano; przezwano go grafem i poczęto wyśmiewać powszechnie.
Młodzież, która go zrozumieć nie mogła, patrzyła nań okiem niespokojnej, zazdrosnej ciekawości. Panny, że się w żadnej dotąd zakochać nie mógł, szydziły z jego szlachetnej postawy i pełnej umiarkowania rozmowy. Starzy, których oczy kłuło porównanie Seweryna z własnemi dziećmi i krewnymi, kwaśno o nim mówili. Słowem, zrobił sobie od razu tylu nieprzyjaciół, że się obrócić nie mógł, żeby nie uczuć jak go sądzą i kochają. Wszakże te oznaki nieprzyjaźni miarkowały się wielce i