Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Maleparta tom I.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nawzajem.
I Prozorowicz pociągnął się, podśpiewując coś, ku żydowszczyznie, na którą o tej porze nocnej nikt oprócz niego pójść by się nie odważył. Ogromny kij w ręku służył mu za obronę i podporę w tej wędrówce, po nierównym bruku i błotnistych kałużach.