Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennicy Cz.2 Marynka.djvu/422

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mój Kąt stracił, ona swoją Berezówkę mieć będzie odbudowaną i jak być powinna.
Z taką to gorącością mówił Poterski, że regent prawie skonwinkowany, zamilkł.
Niebardzo się już sprzeciwiał, a nalegał tylko na trudności i nieprzyjemności podróży i na jej koszta.
Juraś w innych rzeczach bojaźliwy, okazywał taką ufność w sobie, tak był pewien, że mu się nic nie stanie, że regentowi usta zamknął. Przyjaciel majora miał mu od siebie do znajomego prawnika dać list polecający.
Gdy się tak postanowiło wszystko, Poterskiego już od wyjazdu niemożna było powstrzymać. Rwał się i śpieszył. Praktyczniejszy Kulwisz, rozpatrzywszy się w jego garderobie, znajdował, że z taką odzieżą wybierać się było trudno do takiego miasta, ale tego Juraś zupełnie zrozumieć nie mógł.
Wiele mu nie szło o to, jak się pokaże, ale żeby tam mógł się dostać. Surdut nowszy znajdował dobrym choćby na królewskie pokoje.
Wytłómaczyć mu tego, że się tam mógł na śmiech narazić, nie było sposobu. Ze stu rubli pożyczonych od Żantyra, piętnaście jeszcze na niezbędne wydatki zostawiwszy Kulwiszowi, był pewien, że przy oszczędności, z powrotem jeszcze coś grosza przywiezie.
W istocie, pominąwszy to, że co tydzień trzy dni pościł Juraś, a jeden z nich był z suchotami, że wigilie i suchedni jak najściślej zachowywał, nawet w podróży w dni zwykłe jadał byle co i niewiele, a nie pijał nic oprócz wody. Chlebem z solą obchodził się,