Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/352

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do humoru i usposobienia każdego, iż łatwo sobie wszystkich pozyskiwała. Miała też ów dar rzadki, który pozwala przenikać ludzi, odgadywać ich gusta, a ciekawość młodą, skłaniającą ją do poznania każdego, z kim się spotkała, choćby znajomość krótko trwać miała.
Na dworze stała się wkrótce istotą pożyteczną, potrzebną wszystkim. Zwracano się ku niej po informacje i sądy, które zawsze łagodnie wypadały i pobłażająco, choć nic nie zakrywały. Beaumont widziała lub odgadywała wszystko.
Nie można jej było nazwać zalotną, choć się podobać pragnęła każdemu, i w tych czasach miłostek łatwych, gdy na dworze mało kto nie zawiązywał, nie zrywał, nie odnawiał intrygi, nie próbował choć na krótko wkraść się w łaski pięknej kobiety — urocza Beaumont wcale nie miała adoratorów. Nadto się jej obawiano. Starsze panie stawiały ją za przykład i miały za zasługę, iż przystępu do siebie broniła.
Królowa w krótkim czasie, widząc ją tak stateczną, mocno się do niej przywiązała; pozyskała sobie Adelajdę, zjednała Ludwikę, księżnę de Luynes i prezydenta Hénaulta. Delfinowa tylko zawsze jej nie dowierzała. Niezbyt piękna, bo w niej austrjacka krew matki była widoczną, obawiała się jej wdzięków... Z rzadkich tu gości pani du Deffand, autorka słynnych „Portretów“, tego rozmiłowania wszystkich w hrabinie nie podzielała, zazdroszcząc jej może.
— Cóż chcecie? — odpowiadała tym, co jej to wyrzucali — są ludzie, którzy nie znoszą zapachu róż.
W kilka miesięcy po umieszczeniu jej przy dworze królowa Marja brała ją z sobą w podróże, kazała sobie towarzyszyć do Compiègne, pozwalała z sobą podzielać nabożeństwa, usiłowała natchnąć pobożnością własną i długo czasem w noc z nią przesiadywała.
Nieznacznie wyrobiła sobie wpływ wielki, ale im ten więcej wzrastał, tem i delfinowa, i on mniej ją zdawali się lubić. Plotki najczarniejsze i najniedorzeczniejsze rozmaicie to tłumaczyły.