Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/347

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Król w istocie, przy kominie stojąc, zapalił na sobie suknię, a gasząc ją, sparzył sobie rękę, ale to się już goi... Król dobrej myśli i lekarze się niczego nie obawiają.
— Ale wiek jego! — przerwała królowa — osłabienie.
Włodek, nie dając się nad tem rozszerzać, tak dobrze umiał odmalować stan zdrowia króla, jego umysłu swobodę, iż zupełnie uspokoił królową, i tegoż dnia pisała do prezydenta Hénaulta, gdy już nie było żadnej nadziei utrzymania go przy życiu:
„Wiem, jak się niepokoiłeś wypadkiem, któremu uległ król, ojciec mój, i wrażeniem, jakie on wywrze na mnie. Nie mogę jeszcze o tem myśleć bez trwogi, i nie wiem, jak dziękować Bogu za to, że go uratował. Dzięki Opatrzności, ma się bardzo dobrze. On sam tylko zachował cały swój spokój i wesołość, wcale nie stracił nawet ani snu, ani apetytu, i ciągle sobie z tego wypadku żartuje. Odtąd pisałam już do niego razy cztery, prosząc go i zaklinając, aby zawsze miał kogoś przy sobie w pokoju. Że to nie jest bardzo przyjemnem, wątpię, aby mnie usłuchał...“
Utrzymywana w tej niewiadomości niebezpieczeństwa królowa dowiedziała się dopiero po zgonie ojca o nieszczęściu, które ją spotkało.
Był to cios ostatni, najboleśniejszy może.
Rzadko dziecię z rodzicem w takim jest związku i pokrewieństwie ducha, jak była Marja ze swoim ojcem.
Była nie tylko dziecięciem jego krwi, ale duszą jego duszy i myśli. On sam ją wychował, on w nią wlał wszystko, począwszy od pojęć aż do uczuć, które na wzór ojcowskich się wyrobiły.
Były to dwie istoty, z których jedna wiernem się stała odbiciem swojego pierwowzoru. Niewieście tylko bardziej piętno nosi na sobie dobroć królowej i jej rezygnacja, żeńską więcej jest jej pobożność. Zdaje się, że los, tworząc te dwie tak sobie pokrewne istoty,