Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/257

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go poświęciła się sama, poświęciła wszystko — wszystko i coś więcej jeszcze.
Rozśmiał się głośno rad z konceptu, uderzył pięścią w stół, obejrzał się wokoło i dodał:
— Dosyć — Motus! Nie mogę zdradzić tajemnicy.
Włodek, słuchający z podziwieniem, bo do jego uszu nic dotąd nie doszło, nierad był temu zakończeniu.
Jechał z tem właśnie do Leszczyńskiego, aby go o przyszłość uspokoić, a na drodze, niespodzianie, rozbijał się o zawód i nierozwikłaną tajemnicę.
— Mój kapitanie, — odezwał się po chwili namysłu — bardzo ci jestem wdzięczen za zaufanie choć niezupełne; ale zwierzasz mi się z czegoś, o czem ja sądzić nie mogę. U nasby powiedziano, że mi dajesz kota w worku... Gdybyś istotnie chciał mi wielką uczynić przysługę i dowieść przyjaźni, powinienbyś coś więcej mi zwierzyć. Języka długiego nie mam...
— Nie mogę! nie mogę! — wykrzyknął Lozilières. — Wszystko to wkrótce się jawnem stanie, pomimo Richelieu’go i wszystkich, którzy nam przeszkadzają; ale tymczasem osoba i imię muszą tajemnicą pozostać. Mogę ci tylko zaręczyć, że nasza metresa choć z plebejuszów pochodzi, godna jest zasiąść choćby na stopniach tronu. Jednego dnia potrafiłaby być królową i przekupką na halach. Umie wszystko, a nie kocha nic — i to jest najdoskonalszy sposób zawładnięcia światem.
Napróżno potem Włodek starał się wszelkiemi sposobami dobyć coś jeszcze z kapitana. Wkońcu losem nieszczęśliwym królowej starał się go ująć i obudzić w nim litość, usiłując dowieść, że nie godziło się przeciwko niej spiskować, a należało spiskowi zapobiec.
— Jakto! przeciwko niej! — przerwał kapitan. — Ja królową naszą czczę z Francją całą; ale metresy nie uważam dla królowej za klęskę, tylko za wyswobodzenie. Niech będzie pobłażającą dla niej, a tem sobie zyska powolność króla i zupełną swobodę. Króla prze-