Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niepospolitemi obdarzony przymiotami. Staranne wychowanie wyrobiło w nim, razem z tem na co patrzał, charakter pełny energji i nie dający się ani złamać, ani ugiąć.
W dzieciństwie, gdy mu szumiący wiatr dokuczał, królewski syn żądał, aby posłano kazać mu się uciszyć... Kardynał Fleury, chcąc nie dość uległemu zależność od ojca uczynić dotykalną, dowodził, że wszystko, co go otacza, należy do króla. Dumną na to otrzymał odpowiedź, iż przynajmniej dusza jego i myśli do niego samego należą. Ludwik XV dziwił się i radował tej odpowiedzi syna; ale później obawiać się go zaczął, podejrzewając o natarczywą żądzę panowania.
W sprawach z duchowieństwem delfin stał po jego stronie; razem z matką popierał i bronił jezuitów, nienawidził Voltaire’a, encyklopedystów, opiekował się Fréronem. Około niego zbiegło się wszystko, co prądowi wieku opór stawiało. Śmiałe jego odpowiedzi powtarzano naówczas jako dające miarę charakteru. Dojrzałość w nim wiek wyprzedzała. Pobożny aż do fanatyzmu, czytał jednak wszystko, co ówczesna prasa w świat rzucała, i śmiało występował do walki z wolnomyślnymi.
Siostry Adelajda, Henrjeta i Ludwika miały w nim wodza, on w nich wiernych, posiłkujących współpracowników. W tym właśnie czasie przychodziło do skutku pierwsze małżeństwo delfina, po którem niezwłocznie miał się bohatersko w wyprawie pod Fontenoy odznaczyć.
Królowa Marja, delfin, córki składały na dworze grupę oddzielną, która jawnie wielce czynną być nie mogła, ale potajemnie krzątała się nieznużona, w obronie wiary, duchowieństwa i zagrożonego jezuitów zakonu. Delfin skupiał około siebie siostry, przyjaciół matki i własnych, którzy, służąc mu, nie lękali się popaść w niełaskę u ojca.
Ludwik z coraz widoczniejszą nieufnością stronił od syna i bardzo późno pozwolił mu począć się obe-