Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wmówić chciała nadzieję przyszłości lepszej i szczęścia domowego.
— Przeszłam przez ciężką próbę, — dokończyła — poniosłam straty wielkie, zamknę drzwi pokusom.
Villars oddawna nie widywał jej tak ożywioną, szczęśliwą — nie chciał jej tego momentu szczęścia zatruwać.
Nazajutrz Marja, chcąc co najprędzej podzielić się z ojcem, wybrała się do Meudon.
Pomimo przesilenia, które zdawało się grozić Leszczyńskiemu niełaską, pomimo wróżb, jakie ciągniono z upadku Bourbona, — Meudon jak był od początku pełnym gości, tak pozostał dotąd gospodą najróżnorodniejszych żywiołów. Stary król-wygnaniec przyjmował swoich gości z pogodą na obliczu, która go nigdy nie opuszczała. Zdawał się ani dla córki, ani dla siebie nie obawiać niczego. Przejednanie się Ludwika z żoną, o którem mu już doniesiono, utwierdziło go w tym spokoju ducha, a dworakom Leszczyńskiego dozwalało się spodziewać, że poważny wpływ uzyska... Poeci, artyści, filozofowie, ekonomiści napływali bezustannie... Zjeżdżano się z dalekich stron, aby króla-filozofa poznać, zjednać go sobie, pozyskać względy, przepędzić z nim godzin lub dni kilka. Nieprzebrana moc wierszy, kantat, od, poematów, powiązanych wstążeczkami, ksiąg wytwornie oprawnych, obrazów i nut zalegała półki w szafach.
Drzwi się tu nie zamykały, a stoły ledwie nastarczyć mogły biesiadnikom je oblegającym. Co dziwniejsza, cisnęli się tu ludzie najsprzeczniejszych przekonań, znając łagodną króla tolerancję. Voltaire i zwolennicy Frérona zarówno mu dworowali, a poeta zawczasu sobie skarbił względy Leszczyńskiego i królowej, tak, jak później pierwszy opiewał każde nowowschodzące słońce metres po sobie następujących.
Dwór króla w Meudon wcale już inaczej wyglądał, niż stara pustka komandorji w Wissenburgu. Przybywało tu już i Polaków z kraju bardzo wielu, szczególniej młodzieży, którą starzy przyjaciele narzucali kró-