Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Litwa za Witolda.djvu/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
302
1418.

wielu ludzi, których pościnano. Świdrygiełło rabując po drodze, w kilkaset koni złupionych po ślacheckich dworach, ciągnął na Łuck, potém do Multan i Węgier; aż wreszcie schronił się pod opiekę cesarza Zygmunta, szukając szczęścia to w zamierzoném ożenieniu z siostrą Konrada biskupa wrocławskiego X. Oleśnickiego, to na dworze Ernesta X. Austrij, to w stosunkach z Zakonem i t. p.
Gdy się to działo, Witold znajdował się w Trokach, z Moniwidem i starszyzną swą naradzając się, coby miał począć ze Świdrygiełłą, o którym sądził w początku, że wojnę domową zapali. Lecz burzliwy Świdrygiełło nadto był słabym, ażeby nawet za pozorny powód do wojny mógł służyć. Zamięszanie buntem jego wzniecone na chwilę na Wołyniu, wezwało Witolda do Łucka; gdy zaledwie przybyłego tutaj wieść smutna pośpieszniéj jeszcze wracać zmusiła.
Żmudź dotąd ani wiary nowéj, ani panów swych znieść i cierpieć nie mogła: gwałtowne może nawracanie, żal po bogach dawnych, zgaszonych ogniach i wyciętych gajach, może poddmuch krzyżacki, zrodziły tu ogromne powstanie. Żmudzini w lecie tego roku, podniósłszy się przeciwko duchowieństwu, biskupowi, staroście i jego urzędnikom, wygnali ich, kościoły popalili. Ślachtę, która przewodniczyła nawracaniu, wymordowali i porabowali jéj dwory. W. xiąże pośpieszył z wysłaniem na Żmudź posiłków; schwytanych sześćdziesiąt buntowników na gardle ukarać kazał. Pożar jednak wzniecony trwał jeszcze. Zakon zwycięzko wołał, że Żmudź chrześciańską nie była, choć ją za taką na soborze przedawano. Lud tłumami zebrany wpadł w Rosieńskie na włości bajorasów niszcząc ich osady, potém w Miednickie, w Krzetowie i innych okolicach. Nareszcie wylało się powstanie na ziemie pruskie, niszcząc około komandorstwa Memelskiego. Witold użył całéj srogości na powstrzymanie