Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Któś T.1.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Świecie mieszkania, które ze zbytkiem, smakiem i komfortem było urządzone.
Majątek bardzo znaczny, szczęściem zagospodarowany dobrze przez nieboszczyka i równie starannie zarządzany przez jego szkolnego towarzysza i przyjaciela — wdowca bezdzietnego, który do rodziny był całem sercem przywiązany — dozwalał pani Zawierskiej żyć na stopie bardzo wysokiej, przyjmować najlepsze towarzystwo i nie rachować się z groszem do zbytku, bo nigdy dochodów swych nie przeżywała.
Wiedziano bardzo dobrze, iż panna Michalina, co najmniej parę milionów mieć mogła posagu: była to więc partya dla najznaczniejszych nawet rodzin odpowiednia; ale panny Michaliny obawiano się trochę.
Płochości i zalotności nie miała najmniejszej. Lubiała się ubierać pięknie i z wielkim smakiem, ale smak u niej zastępował zbytek. W stroju nawet, nie wojując z modą, umiała być niezależną. Tworzyła sobie suknie, nieuderzające dziwactwem, niebijące zbytnio w oczy, a jednak oryginalne.
Obie panie lubiały towarzystwo, nie stroniły od ludzi i salon ten liczył się do najmilszych, bo nie zamęczał, ani zbytnią muzyką, ani literaturą przymusową, ani popisami uczonemi.
Każdy się w nim czuł swobodnym. Raz w ty-