Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Któś T.1.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niema, stare wioski i folwarki tak są, jak przed wieki były — i nikt ich dzielić nie myśli. Jest tu jedna cząstka, przed laty kilku odprzedana jakiejś jejmości, która zdaleka przybyła. Zowią ją teraz Rusinowym Dworem.
I wskazał ręką w stronę owego dworu.
— No, widzisz, panie Pinkus — odparł żywo Emil, że jednak nie jest takie nabycie bezprzykładnem.
Gospodarz zmilczał.
— Któż tam mieszka w tym Rusinowym Dworze? — zapytał. — Co tam za gospodarstwo? Przecież lat kilka się trzymają i muszą nieźle wychodzić na tym kawałku ziemi...
Pinkus z wyrazem pogardliwym podniósł oczy na mówiącego i ramionami poruszył.
— To jest wcale co innego — odparł — Ta baba, co nabyła ziemię tu... to jest jakaś chłopka zbogacona, prosta kobieta... Pan sam około roli pewnie-by pracować nie mógł i nie umiał. Ona ma takich Rusinów parobków, jak sama... to insze ludzie...
I potrząsał głową...
— Proszę cię, panie Pinkus — dodał Paczuski, zbliżając się do niego i starając go ująć grzecznością. — To dla mnie rzecz ciekawa... Cóż to za kobieta? jakie tam gospodarstwo?
Gospodarz, widząc, że się na dłuższą zabiera-