Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szego Pana i dwa gieniusze, które go wieńczą, będzie z niego, niżej ordynacya paląca serca; ale pamiętaj, aby ich tam było dosyć, naostatek rycerz ze starą babą. Mnie tylko jedna rzecz razi (obrócił się do Estki): na suficie będą dwa gieniusze w średnim wieku, bo cnota i mądrość nie mogą być smarkate, panie-kochanku; dalej jedna niewiasta sędziwa, poprostu baba, a niżej zazdrość też niemłoda i nieładna. Cały więc sufit ze staremi, gdy wiadomo, iż król młode lubi... a i my wszyscy szanujemy, panie-kochanku, wenerujemy wiek sędziwy, ale weselej nam patrzeć na młode.
Rzewuski za tę uwagę trafną poszedł aż księcia uściskać.
— Nic sprawiedliwszego, — rzekł — lecz trzeba mieć na względzie, że Estce daleko będzie łatwiej malować stare baby, niż młode... i brzydkie, niż piękne.
— A jeszcze, mości dobrodzieju, — zamruczał Fryczyński — jakby na modelusze zażądał młodych, mogłoby z tego wyniknąć co...
Śmiechem mu przerwano, artysta się zachmurzył, iż go tak żartami zbywano.
— Ja lepszego nic wymyśleć nie potrafię — odezwał się, cofając parę kroków.
— Niech maluje, jak projektuje, — rzekł wo-