Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

odpowiedzi czekać kazano, zapominano o nich, ci się też nie naprzykrzali z odprawą i czasem po roku siedzieli w Nieświeżu, jedząc, pijąc, jeżdżąc na polowania, a konie przekarmiając i służki.
Ludność dworu nieświeskiego była ogromna, karność dosyć luźna, swobody wiele, dostatek pański, i wszystkim wogóle dobrze się działo. Cisnęła się też tu zdala nawet szlachta uboga, polecana przez przyjaciół księcia, a kto umiał przypodobać się i wpaść w oko, ten wprędce sobie przyszłość mógł zapewnić.
Książe, chociaż pamięć miał dobrą, z drobniejszych dworzan swych i komorników wielu znał tylko z twarzy.
Do mniej się narzucających, ale od lat już wielu w służbie księcia zostających, liczył się podówczas pan Seweryn Szerejko. Kto go księciu polecił, nikt sobie nie przypominał. Miał pismo czytelne i piękne, obeznany był z łaciną i w początkach wzięto go do kancelaryi dla kaligrafowania listów, które z niej wychodziły. Niewiadomo, jakim sposobem potem Szerejko się uwolnił od siedzenia za stołem i gryzienia pióra, które często nie miało nic do czynienia, a objął obowiązki bibliotekarza, chociaż tu podówczas kiążkami się nikt nie zajmował. Było ich dosyć po zamku w różnych kątach porozrzucanych; jedna