— Będziemy! odparł Przeor spokojnie, tak jest, z pomocą Bożą będziemy się bronić i obroniemy się.
— Całéj sile szwedzkiéj, dodał Jackowski, wojsku, arlylleryi, żołnierzom i wodzom starym a wytrwałym.
— Najlepszy żołnierz Pan Bóg, kochany panie Stefanie, odpowiedział Przeor nieco zniżając głos; w Nim ufając, z Nim idąc, nie zlękniemy się potęgi Gustawa. Tak jest, jeśli mi Bóg życia dozwoli, ani świętego obrazu, ani uświęconéj Jego pobytem Jasnéj Góry, nieoddam w ręce heretyków; zagrzebiemy się raczéj w jéj gruzach...
Warszycki słuchał niewierząc uszom swoim, ze strachem jakimś, ze zdumieniem niepojętém, które się dobitnie wyryło na jego twarzy.
— Jakto? xięże Przeorze, doprawdy? myślelibyście?
— Myślę tak i uczynię z pomocą Bożą, z opieką Maryi Panny, nie oddamy Szwedowi Częstochowéj!
— Właśnie i mój brat kasztelan, — rzekł pan Paweł poczynając, ale się zaraz opamiętał i urwał.
— Mówcie, mówcie, podchwycił biorąc go
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/53
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.