Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go jednak po troszeczku gdzie było można nienarażając się na powieszenie, że żydzi obiecywali po dworach sto tysięey Nogajców i Perekopców idących na obronę rzeczypospolitéj, Pan Jackowski gotów był także tymczasowo przystać do Szweda, salva revocatione, po przybyciu Tatarów.
Po przywitaniach i przedstawieniach obfitych w przypomnienia familijne i trafnie smażone komplementa, których sobie nieszczędzili przytomni; wszyscy zasiedli i rozmowa prędko wróciła do pierwotnego toku...
Pan Paweł Warszycki na nacieranie ślachty powtórzył co był już wprzódy powiedział i wszyscy poglądając po sobie umilkli posępnie, jakoby czekali, żeby się kto pierwszy odezwał ze zdaniem, jakby sobie począć wypadało.
Przeor milczał także.
— Sekretów tu między nami być niepowinno, rzekł po chwili pan Paweł, powiem więc państwu, że w przekonaniu wszystkich statystów, poddanie się całego królestwa Karolowi Gustawowi, niechybne. Prędzéj późniéj, a zwłaszcza gdy Kraków zdobędą, co lada chwila nastąpić musi, bo się w nim kasztelan Kijowski